W 1936 roku rozpoczęto produkcję skonstruowanej w Centralnym Wojenno-Przemysłowym
Laboratorium Radiowym radiostacji pokładowej bombowca RSB, zaś w roku
1937 jej naziemnej wersji, RAF. Były to nowoczesne urządzenia, charakteryzujące
się niewielkimi gabarytami i ciężarem oraz dobrymi osiągami. Mogły między
innymi pracować w systemie dupleksowym, to jest prowadzić jednoczesny
odbiór i nadawanie. Wspomniane konstrukcje okazały się na tyle udane,
iż zaadaptowano je na potrzeby innych formacji. Wkrótce radiostację RSB
można było znaleźć na wyposażeniu każdego ciężkiego bombowca i większego
okrętu wojennego, każdej dywizji piechoty i jednostki zmotoryzowanej.
Radiostacje RAF, zamontowane na samochodach lub stałe, obsługiwały sztaby
armii i frontów. Radiostacji tych używało Ludowe Wojsko Polskie w czasie
II wojny światowej i jeszcze pewien czas po jej zakończeniu. W służbach
cywilnych przetrwały do lat sześćdziesiątych.
Część odbiorczą radiostacji RSB i RAF tworzył odbiornik US-P, ewentualnie
jedna z jego wersji rozwojowych: US, US-1, US-P II lub PR-4P. Na rysunku
2 przedstawiono model US-P II wyprodukowany na licencji w Polsce w 1953
roku.
Odbiornik US-P zbudowano w układzie superheterodyny z pojedyńczą przemianą
częstotliwości. Przystosowany był do odbioru sygnałów telegraficznych
(CW) i telefonicznych (AM) w zakresie częstotliwości od 175 do 12000kHz
podzielonym na pięć podzakresów. Czułość dla sygnałów CW wynosiła 2-4ľV,
a dla sygnałów AM - 3-10ľV. Selektywność była mniejsza niż 3kHz przy dwukrotnym
spadku wzmocnienia i nie większa niż 18kHz przy stukrotnym spadku wzmocnienia.
Regulację wzmocnienia przeprowadzało się ręcznie lub automatycznie.
Wybór 175kHz jako najniższej odbieranej częstotliwości (w rzeczywistości
była nieco niższa) nie był przypadkowy. Otóż na częstotliwości 172kHz
nadawała rozgłośnia im. Kominternu z Moskwy, mająca wówczas najsilniejszy
nadajnik w Europie.
W odbiorniku zastosowano stosunkowo niską pośrednią częstotliwość równą
112kHz, co z jednej strony zapewniło duże wzmocnienie układu p.cz., z
drugiej zaś strony skutkowało małym tłumieniem częstotliwości lustrzanych.
W US-P pracowało osiem lamp: sześć 6K7 (wzmacniacz w.cz., I heterodyna,
wzmacniacz p.cz., II heterodyna i wzmacniacz m.cz.), jedna 6SA7 (mieszacz)
i jedna 6H6 (detektor i ARW). Wszystkie lampy były metalowe, żarzone pośrednio
napięciem 6,3V. Warto zauważyć, iż często w odbiornikach, podobnie jak
i w innych radzieckich urządzeniach radiowych z lat 40., występują orginalne
lampy amerykańskie. Pochodzą one z dostaw, jakie trafiły do ZSRR w ramach
programu Lend-Lease. A dostarczono ich niebagatelną ilość - blisko 5 mln
sztuk.
Zasilanie zapewniały akumulatory i przetwornica wirnikowa. Wymagane napięcia:
anodowe 200V/50mA, żarzenia 12,6V/1,2A lub 25,2V/0,6A w zależności od
wykonania.
Cały odbiornik mieścił się w aluminiowej obudowie o wymiarach 318x133x176mm.
Było to na owe czasy stosunkowo niewielkie i lekkie (5,5kg) urządzenie.
Na płycie czołowej oprócz skali umieszczono następujące elementy: pokrętło
strojenia, pokrętło precyzera, przełącznik zakresów, pokrętło regulacji
siły głosu, przełącznik rodzaju emisji (TG - TF), przełącznik regulacji
wzmocnienia (ARS - WYŁ), gniazdo do podłączenia dwóch par słuchawek lub
jednej pary słuchawek i linii, gniazdo antenowe oraz 4 śruby mocujące.
Miejsce na zacisk uziemienia znalazło się z prawej strony obudowy.
Dostęp do wnętrza urządzenia uzyskiwało się poprzez odkręcenie umieszczonych
na płycie czołowej czterech śrub mocujących. Wszystkie elementy konstrukcyjne
zostały rozmieszczone na poziomym chassis z blachy aluminiowej. Montaż
był przejrzysty, zapewniający łatwy dostęp do poszczególnych elementów.
Na szczególną uwagę zasługuje skala odbiornika. Częstotliwości zostały
tu bowiem zastąpione falami umownymi. Jednej fali umownej odpowiadało
25kHz. Zakres odbieranych częstotliwości zamykał się więc w przedziale
od 7 do 480 fal umownych. Dla 1 i 2 podzakresu skalę wycechowano w stopniach
kątowych, a odczytu numeru fali dokonywało się na podstawie tabeli umieszczonej
na płycie czołowej odbiornika. Dla 3, 4 i 5 podzakresu fale umowne naniesiono
bezpośrenio na skalę. Warto zauważyć, że sposób skalowania urządzeń radiowych
w falach umownych nie był charakterystyczny jedynie dla ZSRR. Również
polskie radiostacje polowe typu N z połowy lat trzydziestych były podobnie
wyskalowane.
Odnalezienie korespondenta utrudniała mała rozdzielczość skali. Dotyczyło
to zwłaszcza 4 i 5 podzakresu (2125-5000, 5000-12000kHz), gdzie jednej
działce skali odpowiadało pięć fal umownych, czyli 125kHz. Pewnym udogodnieniem
był prymitywny programator częstotliwości. Składał się on z dwóch przesuwanych
zderzaków blokujących ruch wskaźnika fal roboczych.
Roman Buja
Pełny tekst artykułu na stronach magazynu
|