Zasilanie transceiverów samochodowych
Zasilacz impulsowy PDŁ 12/20

Zasilacz 12V jest podstawowym wyposażeniem prawie każdego transceivera. W ostatnim czasie rzadko można spotkać urządzenie nadawczo-odbiorcze z wbudowanym wewnętrznym zasilaczem na 220V. Z tego też powodu użytkownicy transceiverów (radiotelefonów) samochodowych zmuszeni są kupić lub własnoręcznie wykonać zasilacz 12V (13,8V) na wymagany prąd wyjściowy, uzależniony od maksymalnej mocy wyjściowej nadajnika.
Tradycyjne zasilacze na prądy 20A i więcej są dość ciężkie i o znacznych wymiarach, z racji zastosowanego transformatora sieciowego. Z kolei modne zasilacze impulsowe nie zawsze zdają egzamin z powodu wprowadzanych zakłóceń odbiornika. Jednym z zasilaczy impulsowych, przeznaczonych do pracy ciągłej 20-22A, który nie powoduje zakłóceń - sprawdzony praktycznie już przez około 500 krótkofalowców - jest zespół prostownikowy PDŁ 12/20 (13,8V/20A) produkcji TELZAS Sp. Z o.o. ze Szczecinka.

Dzięki uprzejmości pana Marcina Guratowskeigo (dziękujemy) redakcja ŚR otrzymała taki zasilacz, który po testach zostanie przeznaczony na nagrodę w konkursie.

Podstawowe parametry zasilacza PDŁ 12/20
- wymiary zewn.: 225x125x112mm;
- waga: 2,2kg;
- napięcie zasilania: 220-230V AC 50Hz;
- prąd wejściowy: 2,2A (maksymalny udar prądu przy załączeniu 35A);
- znamionowe napięcie wyjściowe: 13,6V (regulacja od 12,5V do 14,8V);
- znamionowy prąd wyjściowy 20A;
- sprawność >78%;
- zakłócenia elektryczne: klasa B wg PN89/E-06251 poziom N wg PN-69/E-02031 (certyfikat i homologacja MŁ);
- współczynnik temperaturowy napięcia wyjściowego -4mV/°C/ogniwo;
- stopień ochrony IP-20.
Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z małym i lekkim urządzeniem w perforowanej obudowie metalowej, niewyposażonym w przewody sieciowe oraz wyjściowe.
Podłączenie zasilania 220-230V AC odbywa się za pośrednictwem zacisków N i L oraz przewodu uziemienia (bolec w kontakcie) do oznaczonego zacisku.
Napięcie wyjściowe jest odbierane z zacisków Uo+ i Uo-.
PDŁ 12/20 to stabilizowane źródło napięcia stałego pracujące na zasadzie impulsowego przetwarzania energii z częstotliwością 50kHz, co umożliwia uzyskanie wysokiej sprawności dla warunków znamionowych. Urządzenie posiada galwaniczną izolację od sieci zasilającej, spełniającą wymagania bezpieczeństwa obsługi dla urządzeń pracujących z uziemieniem.
Sam prostownik jest wykonany w oparciu o obcowzbudną przetwornicę objętą pętlą sprzężenia zwrotnego, stabilizującą napięcie wyjściowe. Układ elektroniczny jest wyposażony w zabezpieczenia przed przeciążeniem i zwarciem. Zadziałanie tych zabezpieczeń powoduje obniżenie napięcia wyjściowego, zaś po ustąpieniu przeciążenia lub zwarcia - następuje powrót do stabilizacji napięcia.
Konstruktorzy wyposażyli układ także w zabezpieczenie nadnapięciowe wyjścia zasilacza. Cechą charakterystyczną zasilacza jest duża odporność na stany nieustalone i płynne, łagodne narastanie napięcia na wyjściu bez przeregulowań i oscylacji.
Urządzenie posiada możliwość kompensowania napięcia wyjściowego w funkcji zmian temperatury za pomocą zastosowania półprzewodnikowej sondy (zaciski w postaci trzech wkrętów M3 na obudowie). Na płycie czołowej znajduje się dodatkowe zabezpieczenie w postaci bezpiecznika 3,15A.
Choć liczba elementów zewnętrznych została ograniczona do minimum, to jednak istnieje możliwość płynnej regulacji napięcia wyjściowego przez obrót potencjometru dostępnego na płycie czołowej (małym wkrętakiem poprzez otwór Uo).
Zasilacz został sprawdzony w redakcji przy pracy ciągłej 20A (35A pracy chwilowej) i nie stwierdzono żadnych zakłóceń. Przy obciążeniu 25A na wyjściu odnotowano 0,03V spadku napięcia.
Parametry te potwierdził także Grzegorz SQ4FXU, który jest bardzo zadowolony z zakupionego urządzenia (zasila IC-751).
Szkoda, że producent nie udostępnił schematu zasilacza (ochrona przed odwzorowaniem?).
Po zdjęciu obudowy zasilacza (zamieszczone zdjęcia przesłał SQ4FXU; obudowa w redakcji ma plombę nienaruszoną) można zobaczyć tranzystory kluczujące IRF740, diodę FEP30DP, kilka nietypowych układów scalonych, potencjometry do regulacji napięcia. Tranzystory i dioda mają wkładki aluminiowe, żeby powiększyć powierzchnię styku z radiatorem i polepszyć odprowadzenie ciepła przez podkładki izolacyjne.
Jak widać, mamy do czynienia z profesjonalnym wyrobem.
Jedyną wadą jest to, że zasilacz nie został wyposażony choćby we wskaźnik analogowy oraz że na wyposażeniu nie znajdują się przewody przyłączeniowe.
Ze względu na przystępną cenę (140 zł +9 zł wysyłka), małe gabaryty i wagę - zasilacz ten z całą odpowiedzialnością można polecić do każdego radiotelefonu (także CB) czy transceivera.

Pełny tekst artykułu na stronach magazynu