Krótkofalowiec z antypodów
Nasz rodak Mirek Rozbicki VK6DXI (SP5IXI), znany m.in. z kilku ostatnich DX-pedycji (Zl8R, FT5XO…), jest ostatnio ciągle w rozjazdach: UA9, 9M2, TA2, VK6, SV1... Właśnie z Turcji przyjechał w odwiedziny do swojego rodzinnego Pruszkowa. Przy okazji pobytu w Warszawie nie omieszkał zajrzeć do redakcji "Świata Radio".
Red.: Jakie były Twoje krótkofalarskie początki? VK6DXI: O krótkofalarstwie po raz pierwszy przeczytałem w małej książeczce rozprowadzanej w kioskach Ruchu z cyklu "Mój Konik". Brzmiało to fascynująco. Możliwości rozmowy z całym światem, w dobie, kiedy w Polsce bardzo niewiele osób mogło mieć telefon domowy. Później, kiedy byłem w liceum ogólnokształcącym, lokalny radioklub LOK-u SP5KMB zorganizował kurs szkoleniowy na licencje i tak to się zaczęło.
Red.: Jak to się stało, że znalazłeś się w Australii i pracujesz pod znakiem VK6DXI? VK6DXI: Przebywałem w Austrii, skąd nadawałem jako SP5IXI/OE6, kiedy ogłoszono w Polsce stan wojenny. Sytuacja w kraju wyglądała bardzo burzliwie. Nie pozostało mi nic innego jak znaleźć rozwiązanie w tej skomplikowanej sytuacji. Z pomocą przyszedł mi Frank VK3COF, przejmując na siebie obowiązki sponsora, jak również lokalny radioklub w Melbourne, który zasponsorował mój bilet na lot do Australii. Po przylocie do Melbourne w Australii, pod koniec 1982, już po 2 dniach pojawiłem się na pasmach jako VK3DXI. W ciągu wielu lat mojego pobytu w Australii zmieniłem kilka razy miejsce zamieszkania. W czasie zamieszkania w Sydney nadawałem jako VK2DXI, a od 2002 mieszkam w Zachodniej Australii, skąd jestem teraz aktywny jako VK6DXI.
Red.: Czy wiesz co dzieje się w Polonijnym Klubie VK3CRP? VK6DXI: Muszę przyznać się szczerze, że od kiedy opuściłem Melbourne, to wiem niewiele o "Club Radio Polonia". Ten klub powstał pod koniec lat 80. z inicjatywy Tadeusza VK3UX. Zrzesza grupę około 20-30 krótkofalowców polskiego pochodzenia. Koledzy z Melbourne i okolic mają szansę na osobisty kontakt w czasie klubowych spotkań, grilów czy wspólnych zabaw na radio. Pojawiają się na przykład od czasu do czasu w zawodach SPDX Contest. Jedną z większych dotychczas akcji był wyjazd na Deal Island, pod znakiem VK7DI, aby uaktywnić wyspę do dyplomu IOTA.
Red.: Która z ostatnich DX-pedycji w której brałeś udział, jest dla Ciebie najważniejsza? VK6DXI: Chyba FT5XO na Kerguleny. Po raz pierwszy brałem udział w tak dalekiej wyprawie i to łodzią. Zajęło nam to 11 dni płynięcia z Durban na Kerguleny, a potem kolejne 11 dni z Kergulenów do Perth. Ocean Indyjski, płynięcie dniami po całkowicie odizolowanej części ziemi, pogoda itd. zrobiły na mnie duże wrażenie. Sama wyspa była bardzo dizolowana od cywilizacji i dawała wrażenie, że byliśmy naprawdę na "końcu świata". Polecam obejrzenie DVD z wyprawy na FT5XO. Mi ten film zawsze przynosi mnóstwo wspomnień.
Z Mirkiem Rozbickim VK6DXI (SP5IXI) z Perth z Australii rozmawiał Andrzej Janeczek SP5AHT
Więcej w ŚR 04/2007 Pobierz pełny tekst artykułu (sms) 30-03-2007 |