Wywiad ze światowej sławy DX-manem
W ŚR 1/06 został zamieszczony wywiad z SP5EWY. W tym miesiącu publikujemy rozmowę ze światowej sławy DX-manem Wojciechem Kłosokiem SP9PT, długoletnim prezesem klubu SPDXC. Dobrą okazją do rozmowy była ubiegłoroczna polska radiowa wyprawa na Grenadę, o której już także wspominaliśmy miesiąc temu.
Red.: Z informacji redakcyjnych wynika, że w tym roku obchodzisz 50-lecie działalności krótkofalarskiej. Po ostatnich zmianach przepisów radiokomunikacji amatorskiej pierwszą licencję można otrzymać w wieku 10 lat. A jak było w Twoim przypadku i czy Twoja praca zawodowa jest w jakiś sposób związana z radiokomunikacją? SP9PT: Krótkofalarstwem zajmuję się od 1956 roku. Licencję (SP6PT - Opole) uzyskałem w roku 1959 jako najmłodszy nadawca w SP. Miałem wówczas 17 lat, a ponieważ licencje wydawano w tym czasie od lat 18, na Zjeździe PZK postanowiono przyznać mi „kuratora” w osobie SP6GD i wyjątkowo wystąpić o wcześniejsze przyznanie licencji nadawcy. Od 1961 pracuję pod znakiem SP9PT. Z zawodu jestem inżynierem geodetą górniczym (po AGH), od 6 lat na emeryturze. Obecnie mam 63 lata i działam społecznie jako sekretarz Zarządu Oddziału SITG w Rybniku (mamy ponad 3500 członków). Prowadzę też grupę rzeczoznawców przy tym oddziale oraz jestem biegłym sądowym ds. szkód górniczych. „Radiowo” zawsze należałem do PZK, a przez 30 lat byłem w Zarządzie SPDX Klubu; zaś przez 9 lat jego prezesem.
Red.: Swoją radiową wyprawę rozpocząłeś ponad 30 lat temu w góry Alaski. Pamiętam, jak z zainteresowaniem śledziłem losy wyprawy i oglądałem zdjęcia na łamach prasy. Czy mógłbyś przypomnieć tamte chwile? SP9PT: Pierwsza moja wyprawa miała miejsce w roku 1974 - jako radiooperator uczestniczyłem w wyprawie wysokogórskiej w góry Alaski i Kanady. Licencję otrzymałem tylko na prace z Jukonu (1. strefa WAZ). Jako pierwszy Polak nadawałem z Kanady - pod znakiem VE8/SP9PT. Amerykanie odmówili mi wówczas wydania licencji. W czasie trwania wyprawy utrzymywałem stałą łączność z Polską (głównie z SP9ZD, SP9KRT). W tym czasie taka łączność była bardzo ceniona. Przeprowadziłem wówczas niewiele ponad 1000 QSO’s. Niestety w końcowym etapie wyprawy zginęło dwóch moich kolegów - a ja musiałem te tragiczne info via radio przekazywać do Polski. Nadawałem wówczas na TS515 i ant. TH3JR.
Red.: Wróćmy jednak do ostatniej wyprawy. Dlaczego akurat była to Grenada? SP9PT: Wracając z Jurkiem Olechem SP9EVP i Józkiem Gromyszem SP9-31029 przed dwoma laty z wyprawy na Wyspę Wielkanocną, planowaliśmy już kolejną - na jedną z wysp karaibskich. Grenada spełniała nasze trzy podstawowe warunki, a mianowicie: miejsce w miarę bezpieczne, istniała możliwość dotarcia na nią samolotem, no i oczywiście jest to kraj w miarę atrakcyjny DX-owo. Wprawdzie w latach 90. z tego kraju pracowało kilka wypraw amerykańskich, ale w ostatnim czasie nie było tam większej aktywności, zaś szczególnie rzadkim krajem była ona dla pracujących emisjami cyfrowymi. W trakcie przygotowań do wyprawy Jurek SP9EVP musiał zrezygnować, a jego miejsce zajął Marek Niedoba SP9BQJ. Jurek jednak przez cały czas wspierał nas swoimi radami, a także użyczył sprawdzonej na wielu poprzednich wyprawach anteny GP7. Wszyscy trzej uczestnicy wyprawy to członkowie PZK i Klubu Krótkofalowców ROW SP9PRO przy Zarządzie Rybnickiego Oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa (SITG). SP9BQJ i SP9PT to także długoletni członkowie SPDXC...
ŚR 02/2006 30-01-2006 |