Anteny SP7GXP
Na łamach naszego miesięcznika zamieszczaliśmy już opisy techniczne anten SP7GXP, ale nie było okazji, aby porozmawiać szerzej z konstruktorem takich anten. W tym miesiącu prezentujemy rozmowę z Waldemarem Zelgą SP7GXP.
Red.: Wielu aktywnych krótkofalowców nie tylko w Polsce kojarzy pionowe anteny KF właśnie z Waldkiem SP7GXP bądź z Radomiem. Zanim przejdziemy do anten, które wykonujesz, proszę powiedz, od kiedy interesujesz się krótkofalarstwem i jakie były początki twoich radiowych zainteresowań?
SP7GXP: Kończąc technikum radiowo-telewizyjne pod koniec lat 60., przyglądałem się, jak koledzy w klubie LOK w Radomiu robili łączności telegrafią. Będąc w wojsku w 1970 roku w Grudziądzu, razem z kilkoma kolegami chodziliśmy do klubu SP2KJH. Mocno nas zachęcał do tej „zabawy” Zenek SP2FRL. Od tej pory coraz bardziej zagłębiałem się w to hobby. Na początku lat siedemdziesiątych, mając już licencję, zbudowałem wzbudnicę HS-1000 do odbiornika lambda oraz antenę wielopasmową. Pierwsza moja antena to G5RV, potem W3DZZ z własnoręcznie wykonanymi trapami. Od 1975 roku miałem fabryczny transceiver Somerkamp FT-250 i moje konstruowanie w krótkofalarstwie to zdecydowanie były właśnie anteny.
Red.: Po tych prostych, popularnych antenach drutowych, przyszedł czas na skuteczniejsze anteny do pracy DX-wej. Skąd czerpałeś wiedzę oraz materiały do zbudowania bardziej złożonych anten?
SP7GXP: Bardzo chciałem mieć antenę kierunkową. Kupiłem w warszawskiej spółdzielni ogrodniczej tyczki tonkinowe, jest to odmiana bambusa, ale na całej długości utrzymuje się prawie ta sama średnica. Do tych tyczek wykonałem krzyżaki, boom i przy pomocy kolegów krótkofalowców stanął na wieżowcu piękny, 2-elementowy, 3-pasmowy 14-21-28MHz Qubical Quad, jako boom-Quad. Antenę wykonałem zgodnie z rysunkami z książki. Mając GDO, ustalałem wymiar ramek wibratora, aby ich rezonans był dokładnie w paśmie amatorskim przy jednoczesnym utrzymaniu ramek reflektora 3,5% większych. W antenie były 3 układy gamma, które pierwszy raz praktycznie mogłem poznać. Nie mając urządzenia do obracania anteny, biegałem na dach, ustawiając antenę rano na wschód, a po południu na zachód. Dla dolnych pasm rozwiesiłem między wieżowcami dipol niesymetryczny, ale nie było to typowa długość 41m, tylko 128m, co dało znacznie lepsze efekty. Rozwiesiłem też pionowo jedną ramkę Qubical na pasmo 80m, wykonałem transformator z kabla 75 omów o długości 1/4 fali. Szybko zorientowałem się, że najlepiej zasilać tę antenę w bocznej części ramki. Miało to dobre i złe strony, np. podczas rozmowy z kolegami z klubu SP9KRT czy z Jasiem OK2BIQ, słyszalność w obie strony była nie najlepsza. Po przestrojeniu się radiem w część DX-ową pasma, słyszalność np. z krajami Afryki była doskonała, raporty 59+ dB. W ten sposób poznałem, co to jest polaryzacja i niski kąt anteny. W tym okresie poznałem Jarka N2HN z Nowego Jorku, często rozmawialiśmy w paśmie 14MHz o transferach, antenach. Jarek wybierał dla mnie książki i niektóre miesięczniki QST, gdzie było coś na temat konstrukcji antenowych. Robiąc łączności krajowe, często rozmawialiśmy z kolegami o problemach konstrukcyjnych anten, instalacjach na dachach budynków mieszkalnych. Autorzy we wszystkich książkach w swoich rozważaniach i obliczeniach dotyczących dodatkowego zysku z lustrzanego odbicia widzą tylko anteny nad ziemią. Takich efektów nie uzyska nigdy „dachowiec”, mieszkając nawet w wieżowcu, podczas pracy wzdłuż bloku...
ŚR 04-06 28-03-2006 |